Ogłoszenia nieruchomości
z całej Polski
Jak Poznań czyści kamienice
)
Miasto może niedługo wystawić na sprzedaż ponad dwieście mieszkań w restaurowanych kamienicach w centrum Poznania. Pierwsze idą pod młotek jeszcze w tym miesiącu Kupić może je każdy. Nie można jednak liczyć na zniżki, bo miasto chce na tej sprzedaży dobrze zarobić. Pierwszą licytację zaplanowano na 20 października. Pod młotek pójdą lokale przy ulicach Nowowiejskiego, Gąsiorowskich i Łąkowej.
- To opłacalne. Ostatnio sprzedaliśmy cztery duże mieszkania i to przed remontem, a więc z punktu widzenia naszych lokatorów - bezwartościowe. A dostaliśmy za nie 900 tys. zł. Na wyremontowane będzie jeszcze więcej chętnych - zapowiada Waldemar Flugel, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.
Co miasto zrobi z pieniędzmi? - Zostaną przeznaczone na renowację kamienic - tłumaczy Flugel.
W ramach programu renowacji poznańskich kamienic, współfinansowanego z funduszy unijnych, kapitalny remont przejdzie ponad 800 mieszkań. Odrestaurowane od fundamentów aż po dach zostaną głównie budynki w centrum miasta. Będą miały centralne ogrzewanie, w niektórych zostaną nawet zamontowane windy.
Renowacja powinna zakończyć się w 2009 r. Będzie kosztować miasto 25 mln euro. Z tego 12 mln euro Poznań pożyczy na dogodnych warunkach z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Część dołoży ze sprzedaży mieszkań w restaurowanych kamienicach. Na licytację może wystawić 30 proc. z nich - na tyle zgodził się EBI. To daje ponad dwieście mieszkań, przede wszystkim dużych, atrakcyjnie położonych, bo w okolicach Starego Rynku.
Teoretycznie prawo pierwokupu mieszkania w kamienicy po renowacji ma jego lokator. Ale miejskie władze starają się dotychczasowych mieszkańców odwieść od tego pomysłu. - Więcej pieniędzy uda się zdobyć za taki lokal, wystawiając go na licytację - przyznaje jeden z urzędników.
Jak zdecydowali radni, w wypadku sprzedaży mieszkań po renowacji, nie obowiązują żadne bonifikaty (w innych lokalach komunalnych zniżki mogą sięgać nawet 90 proc.). Wyższy będzie w nich także czynsz, który wyniesie 7,50 zł za metr kwadratowy, dlatego niektórzy lokatorzy nie chcą wracać. Ich mieszkania będzie można wystawić na sprzedaż.
Nie wszystkim jednak podobają się plany urzędników. - Czujemy się oszukani. Słyszymy, że miasto chce zarabiać na sprzedaży dużych lokali, a dla nas nie ma dużego mieszkania na zamianę - skarży się 75-letnia pani Urszula z przeznaczonego do renowacji budynku przy ul. Działyńskich. Generalny remont jej kamienicy powinien się zakończyć do końca przyszłego roku, a jeszcze się nawet nie zaczął, bo w paru mieszkaniach ciągle mieszkają ludzie. Nie zgadzają się na proponowane przez miasto lokale zamienne.
- Tu mamy śliczne mieszkanie, sami je niedawno wyremontowaliśmy, założyliśmy centralne ogrzewanie. A proponują nam nory nad piwnicami. Bo twierdzą, że nie mają dużych mieszkań - żali się pani Urszula.
- Ostatnio ZKZL zaproponował nam mieszkanie na strychu. Mieszkanie zrobione, ale strych cały w gołębich odchodach, wszędzie bajzel. Jak mam tam wchodzić z dwuletnim dzieckiem? Dopóki tego nie zrobią, nie wyprowadzę się - zapowiada też jej sąsiadka, pani Monika, która również zajmuje niemal stumetrowy lokal. - Urzędnicy zapowiedzieli nam, że nie możemy już wrócić do tego mieszkania. Bo odrzucaliśmy za dużo innych propozycji - dodaje.
Sprawa pani Urszuli skończy się w sądzie. Miasto już ją pozwało. - Całe życie dbałam o mieszkanie, płaciłam wszystkie rachunki, a na stare lata chcą mnie ciągać po sądach. To się nazywa sprawiedliwość - narzeka lokatorka.
- To nasze prawo jako właściciela. Nie możemy czekać w nieskończoność, aż lokator łaskawie zgodzi się na naszą propozycję - odpowiada Flugel. - To nie jedyny przypadek, który skierowaliśmy do sądu - przyznaje.
Jeżeli lokatorzy przegrają sprawę, będą się musieli zgodzić na mieszkanie, które oferuje im miasto. Pani Urszula ma już wyznaczony termin rozprawy.
Podyskutuj o tym na naszym forum nieruchomości
| Brak komentarzy, twój bedzie pierwszy. | |
 Pokaż wszystkie komentarze
|
Pokaż pierwsze komentarze